O odpoczynku w wakacje myślimy bardzo często, a mimo to nie wiemy do końca, jaki wariant jest najlepszy – zaplanować podróż z wyprzedzeniem, dużym lub mniejszym, polegać na tak zwanym first minute, czy też czekać do ostatniej chwili, spakować się w ciągu kilku chwil i wyjechać w spontaniczną podróż?

Co jest prawdą?

Prawdą jest, że oferty first minute bardziej zainteresuje tych, którzy nie chcą zapłacić za wakacje więcej, niż to potrzebne – oferty first minute są zazwyczaj dużo tańsze, często w bardzo okazyjnych, nieadekwatnych cenach. Zamiast szukać ofert „na wariata” i pakować walizkę w 15 minut, mamy szansę w okresie jesienno-zimowym przejrzeć oferty biur podróży, których w tym czasie jest zdecydowanie najwięcej, a to oznacza szeroki wachlarz wyboru.
Łatwiej jest wtedy znaleźć najbardziej odpowiednią dla nas ofertę, ze wszystkim, czego potrzebujemy, do miejsca, w które chcemy się udać – dotyczy to również takich aspektów jak odległość z miejsca zakwaterowania do centrum, plaży i ciekawych miejsc.

Oprócz tego, decydując się na first minute, nie jesteśmy zmuszeni wybierać wakacji „z braku laku” i mamy większą szansę na to, żeby być w pełni zadowolonym z wakacji.

Obawy

wystraszony człowiek

W przypadku first minute, ludzie często zadają sobie pytania: „co, jeśli zachoruję, złamię nogę, nie dostanę urlopu, wypadnie mi uroczystość rodzinna…” i tak dalej. Prawda jest taka, że jest to zupełnie niepotrzebne zamartwianie się, ponieważ większość ofert, zarezerwowanych z dużym wyprzedzeniem, dopuszcza całkowicie darmową rezygnację z rezerwacji. Poza tym, dobrze jest zawczasu wiedzieć, gdzie będziemy spali, jaka jest okolica i czego możemy się spodziewać na miejscu.

Wychodzi na to, że jeśli tylko nie jesteśmy zwolennikami spontanicznych, szalonych podróży, ale raczej wolimy na spokojnie wszystko przemyśleć i prześledzić, warto spróbować oferty first minute. Przecież, w razie naszego niezadowolenia z decyzji, za rok będziemy mogli zmienić sposób planowania wakacji.